Ciężki i pracowity okres żniw mamy za sobą. Przy tej okazji poprosiłem Marcina Kantora, najmłodszego radnego Rady Miejskiej w Jaworzynie Śląskiej, a także najmłodszego rolnika w gminie, o krótką rozmowę. Składam w Państwa ręce zapis naszej dyskusji.
Ciężko jest teraz uzgodnić z Tobą termin na rozmowę...
Nie miej mi tego za złe. Mimo, że żniwa mają się ku końcowi ciężko pogodzić wszystko ze sobą. O odpoczynku nie ma mowy. Nadchodzące dożynki to tylko chwila oddechu.
Tym bardziej dziękuję, że znalazłeś dla mnie chwilę. Jesteś najmłodszym radnym w Radzie Miejskiej. Jak oceniasz pracę w Radzie z perspektywy sprawowania swojego mandatu?
Nie lubię używać słów najmłodszy, pierwszy. To nie ma znaczenia, liczy się ciężka praca. Najmłodszy w końcu też się starzeje. A co do mojej pracy w Radzie... wiesz, to nie jest tak, że objąłem mandat i wszystko jest tu dla mnie nowe. Pochodzę z rodziny, gdzie praca społeczna nigdy nie była czymś obcym. Mój dziadek był radnym, mój ojciec też nim był. Przyszedł czas i teraz ja staram się o odnowę tego co jest jeszcze do zrobienia. Wzrastając w takiej atmosferze ciężko nie interesować się tym wszystkim, a potem przejmować ster we własne ręce.
W opinii naszych mieszkańców jesteś postrzegany jako radny, który potrafi ciężko pracować, a zarazem świetnie odnajdywać się w polityce, skutecznie zabiegając o interesy mieszkańców. Zgadza się z tą opinią? Jest ona uprawniona?
(śmiech) nie pytaj mnie o takie rzeczy. To jak jestem postrzegany zostawiam naszym mieszkańcom. Ale na poważnie. Jak mogę mówić o ludzkich sprawach nie znając wartości pracy? Tylko ciężka praca, nie tylko fizyczna, ale na każdym polu, daje efekty. Każdy z kim rozmawiam, wie, że mówiąc mi o swoich problemach, zrozumiem to i będę potrafił pomóc bo mam świadomość jak wygląda życie. Ubrać się elegancko i podawać ręce to nie wszystko. Ogólnie jestem zdania, że skromność w polityce, ale także w życiu to bardzo ważna sprawa.
Zadam teraz pytanie trochę trudniejsze, bo spadła na Ciebie od niektórych ludzi krytyka za poruszanie spraw podatkowych czy słynnej już komisji alkoholowej. Co myślisz teraz o tej sprawie?
Krytyka zawsze spadnie, bez względu na to co bym nie zrobił. Mam głębokie poczucie, że walcząc z kolegą radnym Wojciechem Syntyrzem, a także resztą radnych o pieniądze dla naszych wsi na przykładzie komisji alkoholowej było słusznym ruchem. Kto jak głosował wszyscy dobrze wiemy. Przegraliśmy wtedy, ponieważ zostaliśmy przegłosowani przez komitet Burmistrza. Chce tutaj jasno zaznaczyć, że zawsze będę stał po stronie mieszkańców i odsłaniał patologię w naszej polityce lokalnej bez względu na efekt. Wypełnianie swojego mandatu traktuje poważnie.
Na koniec. Jak znajdujesz na to wszystko czas?
(chwila ciszy) sam nie wiem. To trudne, muszę przyznać. Rodzina, praca, lokalna polityka. To wszystko wymaga pracy i jest czasochłonne, ale uwierz, że jestem człowiekiem spełnionym i nie wyobrażam sobie, abym mógł robić inaczej, to znaczy nie poświęcać się i być biernym.
Dziękuję Ci za te kilka słów. Liczę w przyszłości na dłuższą rozmowę.
wywiad przeprowadził Marcin Burski
foto: Wieści Gminne