Wieści Gminne to tuba propagandowa?
Pojawiły się głosy, że Wieści Gminne to „tuba propagandowa”. Stanowczo odrzucam i nie przyjmuje tych stwierdzeń. W poniższym teksie postaram się to uargumentować.
Długo biłem się z myślami czy w ogóle napisać ten tekst. Wychodzę z założenia, że nie chcę nikomu nic udowadniać, ponieważ mam wewnętrzne przekonanie o wolności czytelników, którzy po prostu nie muszą szanować tego, co robię. Stwierdziłem jednak, że zarzuty, które są kierowane do mojej pracy wymagają odniesienia się. Zaznaczam tutaj jednak, że nie mam więcej zamiaru wchodzić z kimkolwiek w polemikę w tej sprawie.
Proszę, aby w komentarzach odezwały się osoby, które kontaktowały się redakcją i nie zostały wysłuchane. Gwarantuje, że takiej osoby nie znajdziemy. Jeżeli stawiamy zarzut upolitycznienia to bądźmy konsekwentni. Czy radny Sebastian Grajaszek, który skontaktował się z naszą redakcją, aby uściślić sprawę ul. Powstańców, został zlekceważony? Artykuł wyszedł trzy godziny później. Czy wykreślałem z tekstu podziękowań Pana Pawła Wiznera osoby Pana Sylwestra Bartczaka? (proszę to sprawdzić). Czy mam sobie czynić zarzuty, że niektórzy obrażają się na to co piszę i nie czują potrzeby, aby wspominać o nich na moich łamach? Każdy kto tylko chce, będzie wysłuchany. Potrzeba tylko dialogu, który podejmuje z każdym kto jest do tego chętny.
Zaczynając pracę nad stroną wyszedłem z prostego założenia, że w naszej Gminie istnieją media, które informują mieszkańców o tematach i kwestiach, które są z ich punktu widzenia ważne. Nie ma sensu więc powielanie. Jako redaktor podejmuję tematy, które zapewne nie przebiły by się do szerszego audytorium ze względu na przemilczenie. Wydaje się, że taka postawa jest uczciwa i człowiek rozumny uzna to za oznakę pluralizmu.
Przejdźmy do feralnego zdjęcia, które tak „uaktywniło” jednego z czytelników. Czy mam się poddawać psychozie i wyrugowywać osoby z życia publicznego tylko dlatego, że ktoś nie wpisuje się w czyjeś kanony? Czy mam opuszczać i nie pisać o pracy radnych, która nie jest podejmowana np. na łamach „Rozmaitości Jaworzyńskich”? Nie chce żyć w takim świecie i stanowczo sprzeciwiam się takim naciskom. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć. Mam szczere przekonanie, że Wieści Gminne zapełniły lukę medialną w naszej Gminie, która od dawna była potrzebna. Każdy, nawet niewygodny temat jest oparty na źródłach, do których każde może dotrzeć. To jest siła Wieści, które zaczynają być coraz bardziej atakowane właśnie za uczciwość.
Każdy kto podjąłby się trudu opisywania naszej Gminy mógłby być posądzony o stronniczość. To rzecz naturalna. Każdy ma swoje preferencje i sympatyzuje z określonymi środowiskami. Nie oznacza to jednak, że nie ma prawa się wypowiadać i zabierać głosu. Wszyscy muszą się przyzwyczaić i zrozumieć, że korzystanie z tych praw to norma w dojrzałych społeczeństwach, a za takie uważam mieszkańców naszej Gminy.
Na koniec chcę podziękować mieszańcom naszej Gminy za mnóstwo ciepłych słów i podziękowań. Podkreślacie Państwo, że zaczyna się informować ludzi o sprawach na poważnie, że oddaje się mieszkańcom głos w debacie. Motywuje mnie to dalszej pracy i gwarantuję, że nie warto zmieniać kursu. Stać mnie na taką postawę, ponieważ robię to niezależnie poświęcając swój czas i pieniądze. Przyklejanie łatki tuby propagandowej nic tu nie zmieni.
Marcin Burski